„Planeta małp” w reż. Marcina Libera
Szczególnie dziś widać, co zrobiliśmy z planetą, na której żyjemy. Z punktu widzenia ewolucji postawienie na człowieka to był zły wybór. Może dla wszystkich byłoby lepiej, gdyby Ziemią władały małpy? Badania naukowe i doświadczenia ostatnich lat obalają utrwalone opinie, że tylko człowiek jest zdolny do wyższych uczuć, że tylko on potrafi działać prospołecznie i myśleć o innych. Te wszystkie cechy mieli już nasi przodkowie – hominidy i – szerzej – prymaty.
W ciągu niemal 300 tysięcy lat, od kiedy homo sapiens chodzi po Ziemi, przebyliśmy długą drogę. Opanowawszy chód w pozycji wyprostowanej, opuściliśmy Afrykę i skierowaliśmy swe kroki na północ, m.in. do Europy. W toku ewolucji zyskaliśmy większy mózg i zdolność abstrakcyjnego myślenia. Choć staliśmy się bardziej empatyczni, nie zatraciliśmy jednocześnie zdolności do zadawania cierpienia każdemu przejawowi życia. Z dumą sytuujemy się na szczycie hierarchii bytów, podpierając cytatami ze świętych ksiąg nasze prawo do „czynienia sobie Ziemi poddaną”. Wymazaliśmy z naszego dziedzictwa wspólną drogę przebytą od hominidów do homo sapiens.
Trzeba się wreszcie spotkać z małpami i razem przemyśleć, jak wybrnąć z kryzysu, w który człowiek wplątał siebie i wszystkie żyjące na Ziemi istoty.