„Kocham tych aktorów, uwielbiam te aktorki. ZBRODNIA I KARA. Z powodu zbrodni Rosjan, których nie potrafimy zrozumieć Jakuba Skrzywanka to dla mnie uczciwy spektakl o bezradności i bezsilności. Inaczej niż reżyser, najbardziej cieszę się z dobrze sprzedanej literatury w teatrze (wczoraj porwał mnie Dariusz Maj) ale i z docu czy rekonstrukcją nie mam problemu, szczególnie, gdy tak uzdolniony ruchowo zespół czyni z niej formę płynną. „Syndrom Hamleta” jest dla mnie kinowym skarbem na przykład.
Najnowsza premiera Teatru Polskiego w Podziemiu w koprodukcji z Wrocławskim Teatrem Pantomimy przygniotła mnie wczoraj swą aktualnością i trudnymi pytaniami. Trudno o zachwyt i owacje, gdy zastanawiamy się nad dyskomfortem i niekończącym się piekłem na ziemi. Michał Opaliński w swoim monologu buntuje się na „przepuszczanie tego wszystkiego przez siebie”. Dużo się ostatnio mówi o kosztach, które do tej pory były niewidoczne. Zatem rozważania ze sceny trafiają idealnie w swój czas. Dziękuję za to, że przepuszczacie przez siebie, nieustannie, to co dookoła. Bez względu na to w jakiej formie następuje estetyzacja jakiej przemocy.
Monolog Michała Mrozka to już osobny rozdział w historii wrocławskiego teatru i tego, co potrafimy tu sobie powiedzieć. Ukłony.”
„Skrzywanek zrobił we Wrocławiu chyba najmniej oczywisty ze swoich spektakli, który zmienia wektor jego twórczych poszukiwań. I idzie pod prąd obrazowi wojny, w którym byłoby miło nam się przejrzeć - z naszym solidarnościowym zrywem, z chęcią pomocy, ze zbiórkami na drony, apteczki, broń. Każdy, kto się jakkolwiek w ten zryw angażował, wie że pod gładką podszewką szybko zamieszkały złość, frustracja, zmęczenie i bezsilność - o których się nie mówi, bo mówić nie wypada. Sama mogłabym do kończącego spektakl monologu Michał Opaliński dorzucić ze dwa akapity. A potem sama zgasiłabym światło.”
„Jestem pod wielkim wrażeniem spektaklu Jakuba Skrzywanka ZBRODNIA I KARA. Z powodu zbrodni Rosjan, których nie potrafimy zrozumieć. Zbrodni nie zrozumiałam, ale sens pracy artystycznej, tak. Sztuka okazała się najlepszą rzeczą, która przytrafiła się temu światu. Dziękuję za wspaniałe kreacje całemu zespołowi a dziś szczególnie Agnieszce Kwietniewskiej i Michałowi Opalińskiemu za przejmujące monologi, które poderwały publiczność. Odważny, niepoprawny politycznie teatr, próbujący odwrócić optykę przemocowej rzeczywistości. Może w końcu się uda...”
„Dziękuję zespołom Teatr Polski w Podziemiu, Wrocławski Teatr Pantomimy oraz Jakubowi Skrzywankowi za przejmujący, rozszarpujący (emocjonalnie, intelektualnie i bezsilnością) spektakl ZBRODNIA I KARA. Z powodu zbrodni Rosjan, których nie potrafimy zrozumieć. Ważny spektakl zwłaszcza w świetle różnych rozmów w różnych krajach o tym co teatrowi wolno i nie wolno w temacie wojny... Michał Opaliński dziękuję za całokształt, a zwłaszcza za końcowy monolog. Mam nadzieję, że spektakl obejrzy międzynarodowa publiczność!”
„ZBRODNIA I KARA. Z powodu zbrodni Rosjan, których nie potrafimy zrozumieć inspirowana Dostojewskim w Teatrze Polskim w Podziemiu we Wrocławiu - prowokacyjna, odważna, niepokojąca. Stawiająca trudne, nieoczywiste pytania. ReżyserJakub Skrzywanek uprawia teatr polityczny, o czym wielokrotnie mówił, ale najistotniejsza jest praktyka artystyczna i forma tego teatru. Spektakl, znakomicie zagrany przez cały zespół, jest opowieścią o bezsilności, okrucieństwie i hipokryzji tego świata. Budzi i będzie budził duże emocje. Entuzjastyczne przyjęcie przedstawienia przez sobotnią publiczność jest dowodem na to, że pilnie potrzebujemy wymagającej rozmowy o otaczającej nas rzeczywistości i o nas samych.
To właśnie teraz artyści zabierają głos. Są siłą napędową dzisiejszych przemian.”
„Zbrodnia i kara... Skrzywanka podnosi zasłonę nie tylko na "wojenny spektakl" (nie wiem dlaczego adresowany przede wszystkim do Polaków? przekaz powinien być uniwersalny, choć spektakl grany w Paryżu, kiedy Polacy zostaną zastąpieni Francuzami, będzie miał swoją siłę!), ale jest także fascynującym konfliktem pokoleniowym, w którym naiwność zostaje poddana próbie i ujawnia swoje rewolucyjne oblicze. To przedstawienie, które na wielu poziomach, prowokuje do debaty i nie pozwala zapomnieć o toczącej się kilkanaście kilometrów od naszej granicy wojnie!”
„Minęła doba od premiery Zbrodni i kary autorstwa Jakuba Skrzywanka a ja wciąż zbieram myśli i szukam słów trafionych. Nie znajdę, bo złożoność materii z jaką mamy do czynienia nie zmieści się na jednej scenie, choć wrocławska scena podziemna kondensuje jej rozmaite poziomy, rysując obrazy nieoczywiste, niełatwe, uświadamiające, wywracające znane schematy narracje czy pułapki myślenia. Z troską, wrażliwością i uważnością na podjęte tematy i człowieka skrzywdzonego , pozostającego w centrum. Teatr dokumentalny, który jest żywym otwartym i nie zawsze wygodnym, zawsze zaś rozwijającym dialogiem z widzką i widzem, których współuczestnictwo jest stałym elementem spektakli Skrzywanka. Teatr, który nie odcina się od naszych wątpliwości, ukrytych myśli czy doświadczeń, bazujący na nich, dający więcej niż spodziewalibyśmy się czasem usłyszeć w oparciu o fakty zaczerpnięte z terenu - to teatr, jakiego potrzebujemy. Szkoda, że Ministerstwo Kultury tego nie docenia. Widownia może. I musi.
Pod nieustającym wrażeniem będąc, zachęcam. I cieszę się, że ukraińskich śledczych dane mi było połączyć z artystycznym światem, by to oni pozostali fundamentem opowieści. To tylko dowodzi, że w sztuce idzie o słuchanie.”
„Nigdy nie czułam tak piekielnej bezradności, pisząc o teatrze. Z powodu poczucia, że kiedy siedzę na wygodnym krześle i oglądam spektakl, bardzo blisko, w tej wojnie ktoś ginie. Jakuba Skrzywanka – reżysera, Teatr Polski w podziemiu, Wrocławski Teatr Pantomimy z serca podziwiam. Z całego serca! Za to, że odważnie i uważnie, precyzyjnie, nawet gubiąc się po drodze, mierzą się z tym, co najbardziej aktualne. Za to, że mierzą sami siebie i nas z najtrudniejszymi pytaniami w dzisiejszym świecie. Bo po to jest teatr.”
„Źle, że ten spektakl musiał powstać. Ale dobrze, że powstał. To wyjątkowe wydarzenie społeczne, sięgające daleko poza teatr, choć z narzędzi teatralnych silnie korzystające. Takie wyjście poza ramy teatru wymagało ogromnej odwagi, bo pytań, jakie padają ze sceny i stawianych tam tez, nie można rzucać nieświadomie i bez konsekwencji. Widzowie też muszą na ten spektakl przyjść z odwagą.”
„Dostajemy też wiele bardzo niewygodnych pytań, także dla publiczności, która w akcie drugim staje się sędzią w sprawie rosyjskich zbrodni. Czy sprawiedliwość jest możliwa? Kogo mamy sądzić i jakie są dowody? Czy postawa współczucia ofiarom i ich bliskim jest modna, bo wygodna? Co naprawdę czujemy patrząc na transparent „Stop any war”? Czy mamy się położyć obok stosu zwłok, aby zrozumieć co dzieje się kilkaset kilometrów od nas?”
„Manifest" to zresztą słowo kluczowe dla tego przedstawienia. Gdy w drugiej części spektaklu przenosimy się przed trybunał mający osądzić zbrodniarzy wojennych (co wymowne, szybko okazuje się, że sędziowie są nieobecni) widzimy sztuczność i doraźność takiego procesu. Czy wyrok skazujący Putina coś zmieni? Czy może tylko uspokoi nasze sumienia? Potrzebne są konkretne działania. Potrzebny jest koniec wojny. Właśnie z takim manifestem wychodzi przed widzów znakomity Michał Opaliński, który z ogromną mocą mówi o zmęczeniu wojną oraz tym, że jako aktor i jako człowiek zmuszony jest do zmierzenia się z tym przytłaczającym tematem. Monolog ten wyraża naszą zbiorową bezradność i złość. I podobnie jak cały spektakl, jest jak walnięcie obuchem w głowę. Pozostawia nas wszystkich z nieuśmierzonym bólem.”
„Spektakl o wojnie i wybaczaniu. Ale przede wszystkim: o bezradności teatru i bezsilności jego narzędzi wobec zbrodni. Znamienna jest scena, w której obsada próbuje pokazać okropności wojny i wpada w wielopiętrową pułapkę: niemożności ich odtworzenia bez reprodukcji przemocy i wyłącznie teatralnego statusu tego typu działań - nie mogą być one dowodem w sądzie. Ale najważniejsze jest w tym spektaklu nagłośnienie skandalicznej sprawy gwałtów na Ukrainkach w Polsce.”
„Patrząc na to miejsce, ten zespól i tego dynamicznego, ciągle jeszcze dwudziestoparoletniego Skrzywanka, chciałoby się krzyknąć: - Toż to po Tomaszewskim i Grotowskim trzeci zrodzony we Wrocławiu fenomen teatralny, który może nadal żyć, rosnąć, zadziwiać, jeśli otrzyma status teatru i zespołu aktorskiego, tak jak jego dwaj wielcy poprzednicy (…) Posługuje się głownie dialogiem mówionym, tylko niekiedy wspieranym pantomimą, wymyśla zaskakujące środki wyrazu teatralnego, co ma po Grotowskim, ale go nie naśladuje. Poza tym jest intensywnie kreatywny, progresywny, niezwykle odważny na granicy ryzyka, którego jednak nie przekracza.”
„(...) W podobny koktajl ambiwalentnych odczuć i emocji wrzuca nas Zbrodnia i kara Jakuba Skrzywanka. Bo dominującą reżyserską strategią jest tu burzenie dobrego samopoczucia widza scenami, które wprawiają go w konfuzję, wywołują dyskomfort. Tak jest, kiedy słyszymy o zbudowanej za 30 tysięcy złotych scenografii odtwarzającej wojenny sąd w Mariupolu. I kiedy w ostatniej scenie swój monolog Polaka doprowadzonego wojenną frustracją do ściany wygłasza Michał Opaliński. Na przemian czujemy ulgę, bo odnajdujemy w tej tyradzie własne emocje, i zażenowanie, że to, co wypowiadamy półgłosem, sami do siebie, ktoś odważa się wykrzyczeć ze sceny.”
„Wpisana w spektakl Skrzywanka prowokacja każe zastanowić się nad źródłami, które skłaniają nas do formułowania określonych sądów na temat tej – i każdej innej – wojny. Ryzyko, które bierze na siebie reżyser Zbrodni i kary, wynika nie tylko z pytań dotyczących sensu teatralnej estetyzacji, ale także z niebezpieczeństwa podważenia wiary w informacje, których celem jest wpływ na nasze emocje.”
„O czym zatem jest zrealizowany przez niego spektakl? To sąd nad teatrem, w którym rozważane jest jego rozdarcie pomiędzy sprawczością a bezradnością i pomiędzy potencjałem dla stworzenia przestrzeni do bezpiecznego dialogu a zagrożeniem reprodukowania przemocy. Dzięki takiemu manewrowi reżyser robi sprytny unik, wymykając się zarzutom stawianym polskim spektaklom podejmującym temat trwającej obecnie wojny, a równocześnie inspirując do stawiania pytań o sens i cel takich przedstawień.”